Na stronie Nesweek ukazał się artykuł p. Magdaleny Kuszewskiej • 20 stycznia 2024 ( całość dostępna TU: źródło)
Jestem w terapii, więc jestem OK?
W wielu środowiskach chodzenie na terapię staje się elementem wizerunku albo towarzyskim spoiwem. Dowodem na to, że o siebie dbamy. Moda ta przynosi wiele dobrego, ale są pułapki.
Dobra moda
Powiedzmy sobie wprost: psychoterapia, odpowiednio prowadzona przez wykwalifikowanego specjalistę, to błogosławieństwo i potężna pomoc, która może uratować życie. Szczególnie komuś, kto zmaga się z depresją lub innymi zaburzeniami zdrowia psychicznego. Świetnie, że o psychoterapii mówi się coraz więcej i szerzej. W mediach, w social mediach itd. Wielu wybitnych artystów i znakomitych sportowców nie kryje, że korzysta z pomocy terapeuty i dzięki temu żyje lepiej, spokojniej, zdrowiej. Ale na fali rosnącej popularności pojawia się także nowe zjawisko.
– Termin „psychoterapia kosmetyczna” oficjalnie nie funkcjonuje w środowisku naukowym, przeniosłam go z gruntu zjawiska psychiatrii kosmetycznej – zastrzega Karolina Wincewicz-Cichecka, psycholożka i psychoterapeutka. – Na jednej z konferencji medycznych lekarze i eksperci dyskutowali na temat pacjentów, którzy trafiają do psychiatrów pod presją jeszcze większej wydajności, niwelowania negatywnych emocji. Pacjenci, którzy biorą antydepresanty, mimo że nie powinni, nie chcą już ich odstawić. Ten miły stan uzależnia. Coraz częściej pojawiają się więc dylematy, czy etycznie jest wdrażać leki do leczenia zdrowych osób – dodaje.
Wraz z rosnącą świadomością pojawia się także moda na psychoterapię.
– Oczywiście, przynosi ona wiele dobrego: różne osoby docierają do głęboko ukrytych emocji,
poprawiają relacje ze sobą i z innymi, nabierają świadomości, rozwijają się – podkreśla psycholożka. – Czasami jednak do gabinetów trafiają osoby pod presją: partnerów, znajomych, kolegów z pracy, środowiska. Takie, które też chcą mieć terapeutów, choć nie ma ku temu większych przesłanek. I tutaj nie chodzi o to, aby sobie z terapeutą móc „pogadać”, bo terapia z zasady ma zajmować się leczeniem zaburzeń psychicznych. Jakby się uprzeć, do wszystkiego można się przyczepić, zawsze można nad czymś pracować.
– Moda na psychoterapię? Brzmi jak wszystkie dotychczasowe trendy związane z
medycyną estetyczną – komentuje psycholog, terapeuta i seksuolog Michał Sawicki. – Nie
sądziłem, że doczekamy momentu, kiedy posiadanie swojego terapeuty czy terapeutki
stanie się prestiżem. Oczywiście, dotyczy to głównie dużych ośrodków miejskich, ale
rzeczywiście pracy nam nie brakuje.
Cały artykuł dostępny jest TU: